Karne jeżyki, stawianie dziecka w kącie, klapsy, naklejki za dobre zachowanie, treningi samodzielnego zasypiania, treningi korzystania z nocnika w 7 dni. Wszystkie te metody wyrosły z kierunku psychologicznego zwanego behawioryzmem.
Behawioryzm:
- koncentruje się na zachowaniu, pomijając uczucia, myśli i potrzeby;
- skupia się m.in. na wzmacnianiu (tj. nagradzaniu) pożądanego lub eliminacji niepożądanego zachowania poprzez odebranie nagrody lub nieprzyjemny bodziec (karę);
- zakłada, że nasze działania można wytłumaczyć tym, że prowadzą do jakiejś satysfakcji lub unikania nieprzyjemnych bodźców.
Niektórzy twierdzą, że to najlepiej przebadany kierunek psychologiczny. Tak, ale …były to badania głównie z udziałem zwierząt. Pomysł na stosowanie kar i nagród wyrósł bezpośrednio z badań Skinnera nad gołębiami. Pewni badacze postanowili nieco uogólnić jego wnioski i uznali, że stosują się one do ludzi. Behawioryzm to kierunek, który świetnie sprawdza się do rozwiązywania wielu problemów. Ale… stosowanie go bywa też szkodliwe.
Największą szkodą, jaką wniósł behawioryzm w wychowanie dzieci, jest:
- zbyt duża koncentracja na zachowaniu dziecka, a nie jego przyczynach;
- przekonanie, że ważniejsze jest „dobre zachowanie”, tj. zgodne z moimi oczekiwaniami, a nie to, co myśli i czuje dziecko, lub na jakim jest etapie rozwoju;
- behawioralne metody świetnie się sprzedają i nadal spotkacie wiele rad z serii „szybkich, superskutecznych, zmieniających dziecko w dwa dni”.
I właśnie takich rad, zbytnio koncentrujących się na ZACHOWANIU, warto się wystrzegać.