Operacja lekarz

Czeka Was wizyta u lekarza? Szczepienie? Pobranie krwi? Bilans? A może coś znaczenie trudniejszego, np. Wasze dziecko czeka operacja. Co warto wziąć wtedy pod uwagę? Mam za sobą wiele wizyt, operację starszego syna, wkrótce niestety też czeka nas dość poważny zabieg u młodszego. Tutaj chcę się z Wami podzielić moim doświadczeniem.

Jeśli pediatra nerwowo reaguje na płacz dziecka, to świadczy o jego niekompetencji.

„No nie płacz, przecież to nie boli”, „Nie ma się czego bać”, „No przecież wcale Cię jeszcze nie dotknęłam”, „Uspokój się już”. Niestety nadal takie reakcje lekarzy i pielęgniarek to standard. Jak na to reaguję? Zauważyłam, że najczęściej takimi słowami lekarze i pielęgniarki próbują poradzić sobie z własnym napięciem i czasem swoją bezradnością. Dlatego czasem wcale w takich sytuacjach nie reaguję. Najważniejsze jest dla mnie skupienie się na dziecku i jego potrzebach, i to z nim staram się jak najwięcej rozmawiać (bo przecież nie jest moim zadaniem wspieranie lekarza 🙂 ). Reaguję tylko wtedy, gdy uważam, że granice zostały przekroczone. Było tak, gdy usłyszałam: „W moim gabinecie dzieci nie płaczą. Natychmiast się uspokój”. Wówczas spokojnie, ale stanowczo powiedziałam: „Dwulatek ma prawo bać się wizyty. To naturalne. Proszę nie krzyczeć na moje dziecko”.

Gdy moje dziecko płacze, krzyczy, wyrywa się, wiem, że to naturalne. Nie oczekuję od niego, że z łatwością poradzi sobie ze strachem. Jeśli lekarz lub pielęgniarka reagują na takie zachowanie nerwowo, to traktuje to jako ich niekompetencję. Od pediatry oczekuję odpowiedniego podejścia do dzieci!

Dobry lekarz wie, że ważne jest stworzenie odpowiedniej atmosfery i mówienie dziecku, co będzie się działo w gabinecie. Jeśli lekarz sam nie tłumaczy tego dziecku, to przejmuję inicjatywę i sama opowiadam, np.:

„Pani będzie teraz słuchała jak bije serduszko. Zobacz, bierze stetoskop i będzie nim dotykała twoich pleców”.

 „Teraz usiądziemy na tym fotelu. Przytrzymam Twoją rękę, a Pani weźmie strzykawkę. Poczujesz ukłucie. To będzie trwało bardzo krótko”.

Przygotowanie to podstawa

Przygotowania do wizyty zaczynam już w domu. Korzystam z różnych książeczek, by pokazać sprzęt medyczny. Uważam też, że jeśli to możliwe, warto pojechać z dzieckiem w miejsce, w którym będzie się odbywał zabieg, by pokazać mu budynek, poczekalnię, sale pooperacyjne itp. Zawsze, niezależnie od tego, jaka czeka nas wizyta, staram się być chwilę wcześniej, by dziecko oswoiło się z miejscem.

Tuż przed operacją Antka (wówczas 6-letniego) powiedziałam mu:

„Wejdziemy do sali, w której będzie kilku lekarzy. Będą mieli na sobie takie specjalne stroje i maseczki na twarzy. Położysz się na łóżku, a jeden z lekarzy przyłoży Ci do twarzy maseczkę. Będziesz wtedy przez nią oddychał. Poczujesz wtedy zapach spalonych opon samochodowych (tą informację podsunął mi lekarz) i po chwili zaśniesz. Gdy się obudzisz, będę przy Tobie.”

Strachu nie da się uniknąć, płaczu też

Czy to, że opowiedziałam o wszystkim Antkowi, sprawiło, że się nie bał? Nie. Oczywiście czuł strach. Początkowo w ogóle nie chciał wejść do szpitala i bardzo płakał. Zupełnie mu się nie dziwię. Przed swoją ostatnią operacją też nie przespałam nocy. Nie lubię też pobrania krwi i do tej pory nie jestem w stanie patrzeć, gdy pielęgniarka robi u mnie wkłucie. Uczucie niepokoju i strachu w takich medycznych sytuacjach są zupełnie naturalne. Trudno oczekiwać od dziecka, że będzie sobie z tymi uczuciami dobrze radziło. Dlatego krzyk, płacz, wyrywanie się są naturalnymi reakcjami dziecka. Strachu nie da się wyeliminować i nie to jest Twoim celem. Twoim celem jest udzielanie dziecku wsparcia i pomoc w radzeniu sobie z uczuciami. Swoim zachowaniem masz mu też pokazać, że kontrolujesz sytuację.

„Krzyczysz i płaczesz. Wygląda na to, że się boisz. Przytrzymam Cię teraz, by Pani mogła zrobić zastrzyk. Wtedy będziesz bezpieczny. Podczas zastrzyku nie można się ruszać”.

Możesz stracić zaufanie dziecka

Najgorsze, co możesz zrobić, to nie uprzedzić dziecka, że czeka je zabieg. Niektórzy rodzice uważają, że to może oszczędzić dziecku niepotrzebnego stresu. Jest to jednak myślenie bardzo krótkowzroczne. Nigdy nie wiesz, kiedy ponownie będzie potrzebna interwencja lekarska, a zaufanie swojego dziecka możesz utracić bezpowrotnie.

Jeśli dziecko dopiero w szpitalu dowie się, że czeka je operacja, wpadnie w panikę. Każdy by wpadł, prawda? Nie ma nic gorszego niż niepewność i niewiedza, o tym, co Cię czeka. Staraj się dziecku mówić o wszystkich szczegółach zabiegu (poza tymi, których nie będzie widziało, bo np. będzie w narkozie). Nie mów, że nie będzie bolało. Przecież nie wiesz, czy będzie, prawda? Zaufanie do rodzica w takich sytuacjach to podstawa.

Nie bój się płaczu i krzyku

Jeśli Twoje dziecko przed zabiegiem lub zwyczajną wizytą płacze lub krzyczy, to nie robi niczego niezwykłego. To typowe zachowanie dziecka, które nie potrafi radzić sobie ze strachem, obawą, z całkowicie nową dla niego sytuacją. Jeśli ktoś (tu mam na myśli lekarzy i pielęgniarki) twierdzi inaczej, to oznacza, że sam ma problem.

Antek spokojnie położył się na łóżku operacyjnym i uśmiechnął się, mówiąc, że czuje zapach spalonych opon. Co bym zrobiła, gdyby jednak nie chciał się na tym łóżku położyć? Co robię, gdy młodszy, Franek, nie chce przyjąć szczepionki, wyrywa się podczas USG?

„Widzę, że się bardzo boisz. Krzyczysz i wyrywasz się. Muszę Cię teraz przytrzymać, by Pani mogła dokończyć badanie”.

Z mamą czy z tatą?

Każde spotkanie z lekarzem to ogromne wyzwanie dla dziecka i jeszcze większe dla Rodzica. Czasem bywa tak, że tylko jedno z Was jest w stanie znieść ten ciężar, np. lepiej radzi sobie w stresujących sytuacjach lub nie jest tak wrażliwe na widok krwi. Rozważcie dobrze, które z Was będzie dla Waszego dziecka lepszym towarzyszem w takiej chwili.

Dodaj komentarz